„W Brzegu jest lepsze zaopatrzenie”…

0
Reklama

… powiedział w wywiadzie z naszą gazetą trener Stali Brzeg Sebastian Sobczak. Czy słowa te odnosić będzie można do brzeskich piłkarzy, przekonamy się już niedługo, rusza bowiem runda rewanżowa IV.ligi.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Sebastian Sobczak zastąpił niespodziewanie na stanowisku trenera Stali Waldemara Sierakowskiego w połowie listopada ubiegłego roku. W pierwszym swoim meczu zremisował z Pogonią Prudnik 1:1, po golu Fabiszewskiego. Ostatnim sparingiem przed ligą był sobotni mecz z Oleśnicą, zakończony takim samym wynikiem, w którym strzelcem bramki był… Fabiszewski.
Na kilka dni przed startem rundy rewanżowej rozmawialiśmy z trenerem Sobczakiem o przygotowaniach do drugiej części sezonu i planach na najbliższą przyszłość.

Został pan trenerem Stali na ostatni mecz rundy jesiennej. Jaki był sens zmieniać trenera Sierakowskiego na jeden mecz. Skąd ten pośpiech? Normalnie trenerzy zmieniają się w przerwach sezonów lub w ich trakcie?
– SEBASTIAN SOBCZAK: – To pytanie bardziej należy zadać zarządowi klubu niż mi. Klub skontaktował się ze mną kilka tygodni wcześniej i „badał grunt”, czy będę zainteresowany objęciem drużyny. Z tego co wiem, zmiana trenera była długo dyskutowana i nie została zrobiona pod wpływem impulsu. Każdy trener chce dla zespołu jak najlepiej i dlatego takie decyzje trzeba dobrze przemyśleć. Czasami jednak przychodzi taki moment, że ludzie, którzy o tym decydują postanawiają, że zmiana jest konieczna. Taki zawód, mnie też ktoś zmieni. Kiedyś przeczytałem, że ,,na końcu pracy trenera jest zawsze porażka” . W tym jest dużo prawdy, jak robisz awans to jesteś dobry i pracujesz dalej, ale zwalniają cię po niepowodzeniach. Wracając do pytania, chodziło o to, żeby dać w końcówce rundy jeszcze jakiś pozytywny impuls mentalny i taktyczny oraz poznać na tyle drużynę, żeby dokonać w przerwie zimowej odpowiednich korekt.

– Pracuje pan z zespołem od listopada, ale tak naprawdę jest w drużynie od 3 miesięcy, jaki jest wg pana potencjał tej drużyny.

– Na potencjał drużyny składa się kilka rzeczy. Łatwiej jest mówić o potencjale indywidualnym, który to ma ogromny wpływ na ten pierwszy. W tej chwili kadra zespołu składa się 17 zawodników i od razu dodam, że jest to wąska kadra. Rozpoczynając okres przygotowawczy miałem na treningu 23 graczy, niestety, zima nie jest dobrym okresem do zmian transferowych, ponieważ o losach zawodnika decyduje klub, z którym się związał na cały sezon piłkarski. Dlatego nie udało nam się pozyskać trzech zawodników, myślę tu o Szpaku, Bonarze i Boczarskim, którzy wzmocniliby formację środkową i zwiększyliby w niej rywalizację, która jest niezbędna w funkcjonowaniu drużyny. Zespół opuściło też trzech młodzieżowców, jako pierwszy z powodów osobistych przestał trenować Wojtek Krawców, potem Mateusz Ptak odszedł do Czarnowąsów, a Sebastian Machaj wyjechał za granicę. Do drużyny zimą dołączył z Oławy napastnik Mateusz Poważny, który grał na poziomie III i II ligi oraz doświadczony obrońca Jacek Imianowski. Mateusz już w sparingach pokazał, że będzie dużym wzmocnieniem, natomiast Jacek boryka się z kontuzją i nie grał w wielu sparingach, ale liczę, że w okresie startowym dojdzie do pełnej dyspozycji. W każdej formacji mamy kilku wiodących zawodników, w obronie jest to Piotr Józefkiewicz, w środku Tomek Raczyński i z przodu wspomniany Poważny. Mamy kilku zawodników szybkich, dynamicznych, których umiejętnie będziemy chcieli wykorzystać. Są to Bartek Kulczycki, Bartosz Nesterów, czy napastnicy Mateusz Fabiszewski i Poważny, szczególnie należy wspomnieć Kulczyckiego, który nie opuścił żadnego treningu w okresie przygotowawczym, jest ogromnie zdeterminowany do tego, żeby stać się lepszym piłkarzem i bardzo dobrze się rozwija. Jest też dwóch starszych piłkarzy: Tomasz Rabanda i Marcin Łobodziec, a ich doświadczenie będzie ogromnie ważne w trudnych i przełomowych momentach gry.
Potencjał zespołu to wypadkowa zdolności motorycznych, technicznych , taktycznych i mentalnych drużyny i zamiast go oceniać, lepiej zastanowić się co zrobić, jakie działania podjąć, żeby każdą z nich rozwinąć optymalnie i to jest między innymi rola trenera.

– Jest pan zadowolony z okresu przygotowawczego? Sparingi przyniosły zamierzone korzyści?
– Śmiało mogę powiedzieć, że tak. Warunki do pracy w Brzegu są bardzo dobre i mimo, że nowe obiekty powstają, to wiele klubów wciąż może tego kompleksu zazdrościć. Jedynie raz jednostka treningowa, ze względu na oblodzenie bieżni, nie odbyła się wg planu, czego zawodnicy chyba nie żałują – i tak dla wielu z nich to była ,,najcięższa zima w życiu”, a ta prawdziwa była wyjątkowo łaskawa. Rozegraliśmy 9 sparingów z drużynami o różnym poziomie piłkarskim, z którymi doskonaliliśmy wybrane założenia taktyczne i ustawienie. Jestem z nich umiarkowanie zadowolony. Strzeliliśmy w nich 18, a straciliśmy 9 bramek, o 5 za dużo, skuteczność też mogła być wyższa, chociażby ostatni sparing z Oleśnicą – na sześć 100% sytuacji strzelamy 1, to zdecydowanie za mało, przy 50% skuteczności wygralibyśmy 3:1. W lidze byłaby to strata punktów. Wyniki to jedno, a sama gra drugie, ważne, że są coraz dłuższe fragmenty takiej gry, jaką od zespołu oczekuje. Przed nami wciąż jeszcze dużo pracy zwłaszcza w sferze taktyki.

– Główny cel na rundę rewanżową?
– Powiem krótko – poprawić wynik w tabeli po jesieni.
– Kto będzie kapitanem?
– Piotr Józefkiewicz
– Szymocha czy Raczkowski?
– Obaj prezentują się równo, zdecyduje ten tydzień.

– W ataku z jednym napastnikiem i dwójką skrzydłowych, czy 4-4-2?
– W większości sparingów graliśmy dwójką z przodu, i tak zamierzamy grać, mamy swój pomysł i będziemy go doskonalić i realizować. Korekty nie są wykluczone. Liga pokaże i zweryfikuje nasze działania, ważne żeby właściwie reagować.

– Czy udało się pozyskać wszystkich zawodników na pozycje, na których widział pan braki?
– Już po części na to odpowiadałem wyżej – nie. Dzisiaj zakontraktowałbym ofensywnego rozgrywającego i bocznego szybkiego obrońcę oraz wysokiego napastnika.

– Czy kadra jest już zamknięta?
– Nie – liczę, że do końca okienka uda nam się powiększyć i wzmocnić kadrę. Jednak i czasu i pieniędzy nie ma na to za dużo.

– Jaki jest punktowy plan minimum na rundę wiosenną?
– Jak już wcześniej powiedziałem, chcemy poprawić wynik z jesieni, a ile do tego będzie potrzebnych punktów – nie chcę gdybać.

– Pomysł na Źlinice?
– Zagrać agresywnie w obronie, skutecznie z przodu i wygrać.

– Jak się Panu podoba Brzeg?
– Nie mam czasu na zwiedzanie, a treningi też w większości odbywały się wieczorem. Nie raz byłem w centrum, ale raczej na zakupach niż turystycznie. Wiem jednak, że w Brzegu jest kilka miejsc, które warto zwiedzić – przecież niektóre pary młode, biorące ślub w Oławie robią sobie w Brzegu zdjęcia. Kiedyś nadrobię zaległości.

– To pierwsza pana styczność z tym miastem?
– Pod względem zawodowym tak. Jednak Brzeg był zawsze blisko. Pamiętam czasy PRL-u, w których mówiło się, że w Brzegu jest lepsze zaopatrzenie, więc jeździło się tu na zakupy. Smak dzieciństwa to chałwa z „Odry”. Znajomi chodzili tutaj do szkół średnich. Kilku znajomych i członków rodziny żyje w tym mieście. Dlatego życzyłbym sobie żeby moje nazwisko dobrze tu się w przyszłości kojarzyło.
Rozmawiał BOND

Sebastian Sobczak – lat 39, związany z oławską piłką. Wieloletni zawodnik MKS Oława, w którym występował w środku pomocy do 2005 roku. Grał również w klubach Wedan Żorawina i Polonia Miłoszyce oraz w II i III lidze belgijskiej. W sezonie 2006/07 i przez połowę kolejnych rozgrywek prowadził IV-ligowy wówczas MKS Oława, a następnie z sukcesami trenował zespół Czarni Jelcz-Laskowice, z którym awansował do Ligi Okręgowej i odszedł z niego pozostawiając drużynę na fotelu lidera w „okręgówce”. W sezonie 2012/13 znów był trenerem MKS Oława, tym razem na szczeblu II ligi.
Pierwszy mecz ligowy już w najbliższą sobotę 22 marca, o g. 15.00, na Stadionie Miejskim w Brzegu Stal podejmie Orła Źlinice.
 

Reklama